Łatwo byłoby się do tego przyznać,gdyby listonosz przychodził rano.Przez moment poudawajmy,że tak właśnie jest.
Skrzynkę otworzyłem ostrożnie,jakby w obawie,że znajdę tam truciznę,materiały wybuchowe albo,co gorsza,coś wymagającego działania,na przykład rachunek.
Wyjąłem ulotkę dotyczącą zaginionych dzieci z pytaniem 'Widziałeś mnie?'Nie widziałem,ale poczułem ukłucie w sercu.Jaka potworna strata.Potem przypomniałem sobie,że każdy z tych rodziców może jeszcze łudzić się nadzieją ujrzenia swojego dziecka,i moja empatia zniknęła.Albo przynajmniej zmalała.Mało to chlubne,ale prawdziwe.
Pod spodem leżały katalog i gruba,duża koperta ze znaczkiem PRIORYTET.Wiedziałem,że to od matki Eleanor.Nie było tam wprawdzie jej nazwiska,lecz rozpoznałem adres,no i nie znam nikogo innego w Manchesterze.
Na ten widok serce zabiło mi szybciej.Boleśnie szybko.
Zabrałem kopertę do domu i otworzyłem ją od razu w salonie.Ze środka wyciągnąłem gruby plik zdjęć.
Potrzebowałem miejsca, żeby je przejrzeć.Chciałem to zrobić,stojąc,ale kilka sfrunęło na podłogę.Padłem na kolana.Dosłownie padłem,aż zabolało.Co z tego,jesteśmy skazani na ból.
Rozłożyłem zdjęcia przed sobą.
Nie oglądałem ich po kolei.Zostawiłem je rozsypane i klęczałem przed nimi niczym bałwochwalca, i...
I nic.
Zastygłem w bezruchu.Na kolanach.Wpatrzony w fotografie.
Chciałbym powiedzieć,że rozszlochałem się jak dziecko ,ale wcale tak się nie stało.Chciałbym móc opisać jakieś uczucie,ale chyba żadne mi już nie zostało.Tylko pustka.Tylko nicość narastająca w piersiach,powodująca uścisk.Taki bezmiar nicości potrzebuje miejsca.
Ostatnimi czasy czuję się jakby śmierć Eleanor odłączyła mnie od prądu.Teraz nie ma już nic.Żadnego źródła energii.
Może to Eleanor była moim źródłem energii.Jednak zanim ją poznałem,jakoś chodziłem i mówiłem.
Może spotkanie z nią zmieniło wszystko.
Nie potrafię powiedzieć ,ile czasu upłynęło,nim zdołałem pozbierać zdjęcia.Odniosłem wrażenie,że godzina ,ale może raptem minuta.Nie mam pojęcia.Skoro nie umiem nazwać czy określić nawet tego,co dzieję się w mojej piersi,jak kiepski muszę być w innych dziedzinach?
Po pewnym,choć nie wiem jak długim ,czasie wybrałem cztery fotografie.Bez szczególnego powodu.Prawdę mówiąc,wybrałem te ,które leżały na dywanie odwrócone białą stroną do góry.
Pozostałe zebrałem starannie i wsunąłem z powrotem do sztywnej koperty.Ledwie rzuciłem na nie okiem.Nie za dokładnie.To znaczy nie obejrzałem ich pojedynczo i nie wchłonąłem każdego z osobna.
W tym szaleństwie jest metoda,Choć oczywiście nadal mówimy tu o szaleństwie.Tyle że nieco bardziej metodycznym ,a to już coś.
Nie jest dobrze,kiedy patrzysz na zdjęcie zbyt długo lub zbyt wiele razy.Wtedy po prostu je zapamiętujesz.Siła oddziaływania i uczucia,jakie w tobie wzbudzało,słabną,a wreszcie nikną.Potem możesz godzinami wpatrywać się w fotografie,próbując odtworzyć pierwotny efekt,ale będzie już tylko gorzej.
Poza tym otrzymanie nowych zdjęć Eleanor,zdjęć,których nigdy wcześniej nie widziałem ,było dla mnie niesamowitym doświadczeniem.Nie chciałem,żeby się skończyło.Chciałem je odtwarzać,przeżywać wciąż na nowo.Co tydzień,całymi miesiącami.Po trzy, cztery zdjęcia naraz.
Może nawet będę musiał jeszcze bardziej to ograniczyć .Do dwóch lub jednego.Tymczasem jednak smakowałem tę chwilę i postanowiłem o tym nie myśleć .Beztrosko obejrzeć aż cztery fotografie.
Obróciłem je w dłoniach.
Pierwsza przedstawia Eleanor w wieku pięciu czy sześciu lat.Eleanor w towarzystwie dwóch sióstr i kilku kociąt.Wszystkie trzy dziewczynki miały identyczny kolor włosów.Trzy siostry tak podobne,że można je było odróżnić tylko po wzroście.Patrzyłem na ich krótkie fryzurki w odcieniach ciemnego miodu.El wyciągała rękę,by dotknąć grzbietu pręgowanego kotka.
Następne zdjęcie.
Dwu-,może trzyletnia Eleanor ,zupełnie sama,ubrana we wzorzystą sukienkę sięgającą zaledwie połowy zdumiewająco chudych ud.Uśmiechała się nieśmiało ze wzrokiem wbitym w ziemię.Za nią brama czegoś,co przypominało fort albo zamek.Pewnie zdjęcie z wakacji.
Już miałem chwytać trzecią fotografie gdy przerwał mi dzwonek do drzwi.
Przysięgam w tamtym momencie mógłbym nawet zabić osobę stojącą za progiem,bezczelnie przerywającą mi moje dotychczasowe zajęcie.
Przymierzałem się już do wstania i otworzenia drzwi,gdy zamek zacharczał.Wiedziałem że to muszą być chłopcy tylko oni mają klucze do mojego mieszkania.
po chwili w salonie pojawiło się pięć znajomych sylwetek,piątą sylwetką była Danielle,dziewczyna Liama,a zarazem przyjaciółka Eleanor.
-Jesteś gotowy?-Niall przerzucił wzrok z zdjęć rozsypanych na podłodze, na mnie.
Patrzyłem na niego zdziwiony.Na co mam być gotowy?
-Co?-zmarszczyłem brwi,powodując u każdego zawód na twarzy.
-Lou.Szpital,mieliśmy jechać do szpitala,do tej dziewczyny.Naprawdę zapomniałeś?-Harry pokręcił z niedowarzaniem głową.
No tak,przecież obiecałem im że pojedziemy razem odwiedzić Shannon.Szczerze mówiąc w głębi serca liczyłem na to,że może zapomną o tej obietnicy.
-Ohh..Przepraszam,zapomniałem
-Nie szkodzi,czy to zdjęcia El?-Danielle,ukucnęła przede mną chcąc wsiąść jedno zdjęcie.
-Zostaw to!-warknąłem na nią,powodując w jej oczach strach.Kąciki jej oczu napełniły się cieczą.Odsunęła się gwałtownie.
-Louis!-krzyknął Liam,przytulając swoją dziewczynę.
-Boże,Danielle przepraszam nie chciałem..ja nie wiem co się stało-Podszedłem do niej, delikatnie poklepując ją po plecach.
Cholera co ja robię,właśnie wyżywam się na swoich przyjaciołach,którzy w niczym nie zawinili.Danielle chciała obejrzeć tylko zdjęcie to nic takiego.Naprawdę nie wiem dlaczego tak zareagowałem,ale czułem że,jest ze mną coraz gorzej.
-Ok rozumiem Lou,jesteś poddenerwowany-wyszeptała mi na ucho,zanurzając głowę w zagłębieniu mojej szyi.
Witam,na początku chcielibyśmy bardzo gorąco podziękować za te wszystkie miłe słowa pod poprzednim rozdziałem.Musicie wiedzieć że, dały nam one dużo siły do dalszego pisania.Za co jeszcze raz dziękujemy :) No i dobra wiadomość póki co kontynuujemy naszego bloga.
Druga sprawa to przepraszamy że rozdział jest taki krótki ale naprawdę mieliśmy urwanie głowy przez cały tydzień i przyznam szczerze że powstał on dopiero wczoraj wieczorem
Ale taki + od nas to filmik reklamujący naszego bloga.Mamy nadzieję że się wam spodoba i nie będziecie się gniewać za krótki rozdział.Takie tam przekupstwo :D DO NASTĘPNEGO-Lea♥